- Kategoria: Spotkania z historią
- Michał
Mesco dux Poloniae baptizatur
Wielka Sobota 14 kwietnia 966 roku - być może na Ostrowiu Lednickim, w Poznaniu lub Gnieźnie - Mieszko I wraz z dworem przyjął chrzest prawdopodobnie z rąk Jordana, biskupa misyjnego. Wydarzenie poprzedzone było okresem katechumenatu i przygotowań do ceremonii. Historycy domyślają się tego wnioskując z podobnych przykładów w średniowiecznej Europie. Najmocniejszą przesłanką potwierdzającą taką kolejność zdarzeń są zapisy informujące o przybyciu do Polski narzeczonej Mieszka - księżniczki czeskiej Dobrawy już w 965 roku, a wraz z nią kapelanów, wywodzących się być może z Ratyzbony. Co ciekawe, współczesne wydarzeniu źródła niemieckie i czeskie nie wspominają o fakcie chrztu Mieszka I, co należy odczytywać literalnie i bez złudzeń - nie było to w kontekście ówczesnych realiów politycznych ważne wydarzenie, a do tego musiało się odbyć w pogańskim interiorze, gdzieś poza granicami cywilizacji chrześcijaństwa Europy X wieku. Za to możemy być pewni, że już stał w miejscy chrztu pierwszy kościół w państwie Polan. Jeśli nie pierwszy w sensie chronologicznym to na pewno w sensie znaczenia/ważności.
Wejście do grona władców chrześcijańskich zbliżyło Mieszka do dworu cesarskiego, pozwalało mu postawić się na równi z arystokracją saską i zyskać opiekę cesarza. Od tej pory będzie występował w niemieckich źródłach, jako przyjaciel (amicus imperatoris) cesarza Ottona I. Decyzja ta przyniosła również początek łacińskiej kultury w państwie pierwszych Piastów za pośrednictwem kleru z Czech i Bawarii. Akcja chrystianizacyjna nie mogłaby się odbyć bez zgody cesarstwa, dlatego też najpewniej pierwszy biskup misyjny w państwie Polan podporządkowany był arcybiskupstwu w Moguncji.
Czy Mieszko I był bogobojny? Nie sądzę. Nie należy przeceniać możliwości stosowania przez neofitę przepisów religijnych, tak ówcześnie licznych nakazów i zakazów, w sytuacji, kiedy przed przybyciem Dąbrówki "sześciu żon zażywał". Tym bardziej, że - w porównaniu z innymi władcami przyjmującymi chrzest wraz ze swoim ludem - historycy Kościoła nie próbowali mu nigdy przypisywać przydomków w rodzaju: święty, błogosławiony, pobożny, religijny, amicus Ecclesiae, itp. Zresztą możliwości rzeczywistego dotarcia kapłanów i zasad nowej religii do prostego ludu były bardzo ograniczone. Poza głównymi grodami państwa, tzw. sedes regni principales i może jeszcze kilku miejscami, w których przebywał władca z dworem w trakcie swoich podróży po kraju, nie było świątyń! Nie mówiąc o klerze, który w początkowym okresie musiał w całości pochodzić z zewnątrz.
Co do postępów chrystianizacji wydaje się, że bardzo dobrym przykładem będzie opinia biskupa wileńskiego Giedroycia, wygłoszona w XVI wieku (prawie 200 lat po chrystianizacji Litwy), w której oceniając postępy wiary chrześcijańskiej stwierdził, iż co najwyżej wierni mogą znać modlitwę Ojcze Nasz i to nie wszyscy, skoro do najbliższego kościoła mają nierzadko 100 km!
Jancio Wodnik