- Kategoria: Kronika policyjna
- User
Skarżyscy „Kryminalni”
Niczym nie wyróżniają się na ulicy, nie chodzą w mundurach, nie znamy ich twarzy. Czasem tylko słyszymy o nich w związku ze schwytaniem groźnego bandyty, zatrzymaniem przestępczego procederu, a czasem nie do końca udanej akcji – jednym zdaniem – pracownicy Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji.
Kim są ? czym się mogą pochwalić? na jakie napotykają trudności? co się nie udało?
Rozmowa z aspirantem sztabowym Karolem Szewczykiem – Naczelnikiem Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kamiennej.
.
Od jak dawna służy Pan w policji?
Od 28 lat. Naczelnikiem Wydziału Kryminalnego jestem od 1 czerwca br. po przejściu poprzednika na emeryturę. Wcześniej przez ostatnie półtora roku byłem w tym wydziale Zastępcą Naczelnika.
Czy jest coś czego Pan nie widział, lub mogłoby zaskoczyć?
Chyba już nie – śmiech.
Jakie zadania ma Wydział Kryminalny, jakimi pracuje metodami ?
Jest to typowy pion operacyjny – rozpoznawanie środowiska, zbieranie materiałów procesowych, ściganie i wykrywanie przestępstw, udział w akcjach poszukiwawczych osób zaginionych lub ściganych np. listem gończym. Często są to metody pracy oparte na materiałach niejawnych ze źródeł, które z nami współpracują przy zachowaniu ścisłej tajemnicy.
Przygotowane przez nasz pion materiały przejmuje następnie wydział dochodzeniowo-śledczy.
Przestępcy się coraz bardziej specjalizują, a Policja ?
My też się specjalizujemy i dostosowujemy swoją strukturę do potrzeb. Mamy np. zespół ds. narkotyków, kradzieży telefonów komórkowych, przestępstw przeciw zdrowiu i życiu... Jednak w przypadkach szerokich akcji wymagających wsparcia, włączają się wszyscy z Wydziału. Jesteśmy elastyczni, nasze godziny pracy dostosowujemy w zależności od potrzeb, podobnie ilość funkcjonariuszy biorących udział w akcji dopasowuje się stosownie do zdarzeń.
Czy Skarżysko to trudny teren ?
Już samo położenie miasta na styku województw niesie specyficzne zagrożenia, ponadto Skarżysko to duży węzeł kolejowy, duży ośrodek szkolny, no i bezrobocie. To wszystko sprzyja zagrożeniom ze strony nie tylko miejscowych, ale i przyjezdnych, czy przejezdnych będących z prawem na opak.
Bardzo pomocny w wielu przypadkach okazuje się monitoring miejski. Pozwala on nie tylko namierzyć sprawcę, ale czasem też wykluczyć przestępstwo. Tak było np. w przypadku zgłoszenia wybitej szyby w jednym ze sklepów. Analiza materiału zarejestrowanego przez monitoring wykazała, że szyba pękła od naprężeń, a nie w wyniku działania człowieka.
Jakimi konkretnie rodzajami przestępstw zajmuje się Wydział Kryminalny ?
Jest tego cały katalog: począwszy od kradzieży zarówno rozumianych jako wykroczenia (zabór mienia do 250 zł), jak i przestępstwa (powyżej 250 zł), wybryków chuligańskich (np. niszczenie wiat przystankowych, uszkadzanie samochodów na parkingach), demolowania i rozkradania majątku (złomiarze) w opuszczonych pomieszczeniach poprodukcyjnych, aż po gwałty i przestępstwa pedofilskie, rozboje przy użyciu niebezpiecznego narzędzia, zabójstwa.
Bierzemy też udział w szeroko zakrojonych akcjach poszukiwawczych osób zaginionych i wtedy (wyjątkowo) w mundurach moro.
Gdzie u nas jest najwięcej kradzieży ?
Najbardziej zagrożone jest targowisko miejskie i „manhattan”. Mamy w tym zakresie jednak dobre rozeznanie, znamy grupy złodziei, współpracujemy z innymi jednostkami, głównie z Radomia, sprawdzamy samochody podejrzewanych, współpracujemy z obsługą targowiska. Chciałbym jednak zaznaczyć, że czasem bezmyślność samych okradzionych nie zna granic – portmonetka leży na wierzchu na zakupach w torbie i aż się prosi.
Oddzielnym problemem jest rozkradanie i demolowanie przez tzw. złomiarzy mienia poprodukcyjnego w budynkach likwidowanego PKS czy w halach przy ul. Mościckiego. Sprzyja temu lekkomyślność właścicieli punktów złomu, przyjmujących często towar niejasnego pochodzenia.
A jaka jest u nas skala wybryków chuligańskich ?
Nie jest to wbrew pozorom nagminne zjawisko. Np. wiaty przystankowe są niszczone ale problem jest szeroko nagłośniany i spotyka się z potępieniem społecznym. Częstszym zjawiskiem jest celowe uszkadzanie zaparkowanych samochodów (porysowanie karoserii, potłuczenie lusterek, przebijanie opon), ale i tu trzeba patrzeć ostrożnie, bo nie wszystko jest czystą chuliganerią – czasem jest to forma zemsty np. ze strony zazdrosnej żony.
Czy zajmujecie się również przestępstwami komputerowymi ?
Nie, ale jesteśmy w razie potrzeby włączani do akcji ogólnopolskich. Przykład: ktoś wysłał do Warszawy maila z groźbą, że pod budynkami sejmu, rady ministrów, dworca centralnego i innych instytucji stołecznych podłożone są bomby. Przygotowywano ewakuację, a jednocześnie namierzano IP komputera, z którego wysłany został mail. Okazało się, że należał on do jednej ze skarżyskich firm, jednak numer ten dzierżawiła kafejka internetowa w Suchedniowie. Właściciel nie prowadził żadnej ewidencji klientów, ale skojarzył osobę, która mogła być nadawcą groźby. Policja ujęła przestępcę, alarm o ewakuacji śródmieścia Warszawy odwołano.
Czy pracownicy Wydziału Kryminalnego brali udział w likwidacji skarżyskiej „fabryki pieniędzy” ?
Nie, tym zajmowała się Komenda Główna, my tylko pomagaliśmy w ostatniej fazie czynności w tej sprawie.
Niepowodzenia w pracy operacyjnej ?
Niestety też się zdarzają. Mamy np. taki nie rozwiązany przypadek w zespole poszukiwań osób zaginionych.
W ubiegłym roku zaginął człowiek (96 lat) w okolicach Mroczkowa. Wyszedł ok. godziny 9 rano z siekierką do lasu „zaciosać” drzewa do wycinki, kiedy nie powrócił – rodzina w południe wszczęła poszukiwania na własną rękę, a ok. 18-tej powiadomiła policję.
Rozpoczęto na szeroką skalę poszukiwania w rejonie zaginięcia, odnaleziono siekierę, ale nie natrafiono na ślad zaginionego. Po jakimś czasie bezowocnych poszukiwań sprowadzono psa specjalnie wyszkolonego do wyszukiwania zwłok – też bez rezultatu. Rodzina skorzystała z rad jasnowidza – szukano w strumyku oraz w innych wskazanych miejscach i również nic nie odnaleziono.
W marcu tego roku Wydział pozyskał operacyjną informację o człowieku, który publicznie przechwalał się na temat „załatwienia” zaginionego. W czasie przesłuchania człowiek ów, który jak się okazało był kłusownikiem, zeznał – że znalazł martwego już poszukiwanego, zaplątanego w sidła. Z obawy, że zostanie posądzony o zabójstwo, przeniósł ciało w odległe miejsce i zostawił w krzakach, a po kilku dniach powrócił, zapakował zwłoki w worek i wrzucił do wykopu pod budowany w okolicy wodociąg.
Policjanci po przeanalizowaniu sylwetki podejrzanego uznali, że nie jest on osobą zbyt wiarygodną, gdyż leczył się psychiatrycznie i mógł pewne sprawy konfabulować, jednak podjęli wszystkie działania, aby sprawdzić jego wersję. W maju br. odkopano wodociąg we wskazanym miejscu – niestety nic nie znaleziono.
Policja nie może opierać się tylko na doniesieniach i zeznaniach, musi odnaleźć dowód – a tego niema, tak więc sprawa zaginięcia dotychczas nie została wyjaśniona.
A co z wyjaśnieniem sprawy martwego niemowlęcia odnalezionego wiosną na taśmociągu „Almaxu” ?
Niestety nadal dotychczas nie została wyjaśniona. Nadal trwają poszukiwania matki niemowlęcia już zakrojone na całą Polskę, my tak łatwo nie odpuszczamy, zwłaszcza w tak bulwersujących zbrodniach.
Zastanawiam się, czy my kiedykolwiek, cokolwiek lekceważymy.
Skąd czerpiecie kadry do pracy w Wydziale Kryminalnym ?
Tylko i wyłącznie na zasadzie wewnętrznych przesunięć kadrowych w ramach struktury policji. Przyglądamy się pracy zatrudnionych policjantów. Tu powinni być najlepsi z najlepszych, wybrani z wybranych, liczy się dociekliwość i dyspozycyjność, a naczelnik musi być jednocześnie przełożonym i wychowawcą. Ta praca to równocześnie ich hobby. A chętnych mamy wielu.
Wywiad autoryzowany
© Rozmawiała: Łucja Kwiecień, Foto: Waldemar Kwiecień / TSK24 Team